czym jest w ogóle samobójstwo? czasem tak jest, że wydaje się, iż jesteśmy w studni bez dna. Straszne
uczucie. Może przydarzyć się każdemu. Tobie też. Świat się zawalił,
najbliżsi nie rozumieją, nie wiadomo jak z tego wyjść...
Problem w tym, że Twoi bliscy pewnie nie zdają sobie sprawy z tego, co
przeżywasz. Nie rozumieją. Oni Cię kochają, zależy im na Tobie, jednak
nie wiedzą, co się naprawdę dzieje . To nie ich wina...
z każdego
kłopotu można znaleźć jakieś wyjście. Łatwiejsze, trudniejsze - ale ono
istnieje. Byle zapytać kogoś, kto je zna. Byle znaleźć kogoś, kto będzie
umiał pomóc, wesprzeć, zrozumieć, poradzić. Bo śmierć nie jest
specjalnie dobrym rozwiązaniem.
Samobójca nie jest tchórzem, wręcz przeciwnie. Ile on wytrwał i jak bardzo został poturbowany przez życie, że pomyślał o tabletkach, żyletce czy najbliższym moście? Myśli że śmierć da mu ulgę, ale ulga to odczucie. Jak masz czuć jak jesteś martwy? To nie przyniesie Ci nawet najmniejszej ulgi.
Jest ktoś, kto się nie boi? Strach jest siłą, to on pozwala nam czuć, widzieć wyraźniej, to właśnie strach daje nam wrażliwość, czułość i pozwala zastanowić się nad nawet drobnymi sprawami.
żyletki? niby debilizm i głupie, okej rozumiem. tylko przecież są ludzie, którzy nie potrafią sobie poradzić. nienawidzą siebie i najchętniej by popełnili samobójstwo tylko są zbyt słabi. ból daje im ulgę i pozwala się oderwać
w sumie zaczęłam się nad tym zastanawiać
są gimbusy i inni, którzy robią to dla szpanu i takie tam, ale są ludzie, którzy są tak słabi ze nie potrafią inaczej
nie, nie uważam żeby było to coś dobrego
tylko po prostu im więcej się nad tym zastanawiam tym bardziej jestem w stanie ich zrozumieć.
chodzi o to, ze okej jeśli masz przyjaciela, któremu ufasz bezgranicznie to jest jakieś wyjście. ale jak ja miałam trudny okres wielkiej metamorfozy i myślałam ze już gorzej być nie może wcale nie miałam z nikim rozmawiać. wtedy jedynym ratunkiem był taniec, kiedy byłam sama i miałam pewność ze nikt mnie nie widzi i muzyka. nie rozstawałam się prawie nigdy ze słuchawkami
nie miałam ochoty z nikim rozmawiać
wtedy byłam na granicy rozsądnego myślenia i były chwile, w których naprawdę miałam wrażenie ze to mi pomoże. winiłam się za to kim byłam i myślałam ze jeśli zadam sobie ból to będzie mi łatwiej
na szczęście nie popadłam w jakieś uzależnienie od żyletek
to głupie, ale jesteś w stanie się o tym przekonać dopiero jak uda Ci się z tym wygrać

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz