sobota, 28 grudnia 2013

sklejam, piszę , już nie myślę...



Czasami jest tak, że chcesz umrzeć, czasami chcesz skakać z radości. To jak jest? Wszystko przemija, radość, smutek, cierpienie. To co pozostaje? Nic? Pustka? Jak to jest nie czuć nic? Każdego ranka budzić się w tej samej, smutnej rzeczywistości bez jakiejkolwiek nadziei na udany dzień. Nie czujesz nic, jesteś obojętny na wszystko co Cię otacza. Stajesz się małym, szarym człowiekiem.  Idziesz do szkoły ubierasz swój najbardziej wiarygodny uśmiech i starasz się przetrwać. Wracasz do pustego domu, zrzucasz przebranie szczęśliwego i to znowu powraca, ale tym razem ze zdwojoną siłą. Ulubione dresy i kubek z gorącą herbatą przestają wystarczać.

 http://www.lastfm.com.tr/user/cokgulenadam | via Tumblr
Czasem po prostu chciałabym się do Ciebie przytulić, bez żadnego konkretnego powodu .
Pójść do parku, usiąść pod drzewem i patrzeć w niebo ..
Powiedzieć coś, cokolwiek .. bo wiem , że mogę rozmawiać z Tobą o wszystkim .. Spojrzeć w Twoje oczy , dotykać twojej twarzy , ust pocałować .. Poczuć się jak mała dziewczynka , bezbronna istota , bezpieczna w Twoich ramionach .. Chciała bym zapomnieć o tym co było i żyć chwilą obecną .. Pragnę czuć , że jestem Ci potrzebna , wiedzieć że jestem jedyna .. Chcę się z Tobą drażnić , pokłócić , tylko po to , by później czule pogodzić .. I tęsknić wiedząc , że i Ty tęsknisz .

 ʜuᴍᴀɴ. | via Tumblr
Bo widzisz, jeśli naprawdę kogoś kochasz, to nie zrezygnujesz z niego nigdy. Rozumiesz mnie? NIGDY. Choćby nie wiem co zrobił, gdzie był i z kim był. Zawsze wracasz, nieważne jakby Cię zranił. Czekasz i zastanawiasz się co teraz robi, gapisz się całymi dniami na telefon, oczekując że zadzwoni. Jeśli kogoś kochasz to o niego walczysz. Bezwarunkowo. O niego, o jego szczęście, o to żeby cieszył się każdym dniem, każdą chwilą. I nie poddajesz się – wiesz, że nie możesz się poddać, bo TA osoba jest wszystkim co masz na tym świecie, co Cię tu trzyma. Jest czymś więcej niż tlen, jest sensem każdego Twojego dnia, każdych Twoich wzlotów i upadków. A gdy upadasz, podnosisz się tylko i wyłącznie dla niej. Tak, to właśnie jest miłość.
.

Dziewczyno, zrozum - zapomnisz. Tak, będą dni kiedy będziesz zwijać się z bólu na łóżku, a łzy lecieć będą ciurkiem. Później nastaną dni w których na myśl o Nim ogarniać będzie Cię już tylko smutek - nie uronisz łzy. Kolejne miesiące będą łatwiejsze, aż w końcu gdy ktoś wypowie Jego imię - będziesz musiała się chwilę zastanowić kim On w ogóle był. Więc głowa do góry - jesteśmy silniejsze od facetów.
 i hate boys
Od narodzin do 6 roku życia - bajka. Od 6 do 10 roku życia bajko - dramat. Dowiadujemy się, że smerfy tak naprawdę nie istnieją ani gargamel ze słynnym kotem klakierem, ani nawet gumisie, które posiadają magiczny eliksir z gumisiowych jagód. Od 10 aż do śmierci - prawdziwa szkoła przetrwania. Nie potrzeba nam żadnych szkół wojskowych. Życie, końcówka podstawówki, gimnazjum, liceum... to wystarczający trud. Pojawiają się pierwsze rany na naszych maleńkich pompach w lewych piersiach. Masa pytań, niewiadomych. Litry łez z byle powodu. Tęsknota... nienawiść, ale także i radość. Przyjaźnie, a nawet i szczęśliwe miłości. Studia. Prawdziwe, dojrzałe związki, ślub. dzieci, praca, zostanie babcią/dziadkiem, przekazywanie swoich poglądów wnukom. Tak naprawdę całe nasze życia. Od narodzin aż do śmierci to jedna wielka szkoła przetrwania, z którą połowa z nas sobie zwyczajnie nie radzi.
 x | via Tumblr
Jeśli poprosiłabym, byłbyś w stanie powiedzieć mi, co czujesz, gdy patrzysz na zdjęcie, które przedstawia najdroższego dla Ciebie człowieka? Opuszką palca delikatnie suniesz po gładkiej powierzchni fotografii, wyobrażając sobie, że ukochana twarz znajduje się w odległości kilku centymetrów od Ciebie. Ciche westchnienie wymyka Ci się z ust, a serce zaczyna zmieniać tępo swego biegu. Zamykasz oczy, bo pieczenie w kącikach oczu staje się niebezpieczne i nie chcesz zmoczyć policzków. Rozchylone wargi lekko drżą, a pod powiekami jak klatki filmu przewijają się różne sceny, o których nie możesz zapomnieć. Pusto się robi. W głowie w sercu. Zaczyna się robić duszno, a powietrze z każdym oddechem robi się coraz wilgotniejsze i cięższe. Teraz już cała dłoń przylega do zdjęcia i głaszcze je subtelnie. Kolejne obrazy pojawiają się i odciskają po sobie ślady. Całym sobą pragniesz przywrócić utracone chwile do teraźniejszości. Ale nie możesz – zdajesz sobie z tego sprawę doskonale.

OASIS

piątek, 27 grudnia 2013

coś, kiedyś


najgorsze, są chwilę, gdy leżąc na podłodze ze słuchawkami, w uszach, uświadamiasz, sobie, że do niczego nie dążysz, że nie masz nikogo, komu by ciebie brakowało, że tak naprawdę nie masz nic.


po obejrzeniu kolejnej romantycznej komedii podczas której opróżniłam połowę słoika nutelli płacząc przy wyznaniach miłości głównych bohaterów , włożyłam słuchawki w uszy wsłuchując się w dołującą piosenkę i idąc za pobliski market usiadłam na krawężniku , na którym spędzaliśmy razem mnóstwo czasu . przypomniałam sobie te ostatnie wspólne chwile . jego szarmancki uśmiech kiedy zakładał mi na palec plastikową 'obrączkę' obiecując , że nigdy mnie nie skrzywdzi . zamykając oczy w podświadomości poczułam jego oddech na swoich wargach . skapująca łza zadała ból przeszywający po raz kolejny moje kruche serce . wracając do domu ujrzałam go idącego z naprzeciwka . - co Ty tu robisz ? - tylko tyle byłam w stanie wyjąkać na jego widok . - to samo co Ty . - odparł odgarniając mój niesforny kosmyk włosów za ramię . - też tęsknię.

Jak wygląda świat, kiedy życie staje się tęsknotą? Wygląda papierowo, kruszy się w palcach, rozpada. Każdy ruch przygląda się sobie, każda myśl przygląda się sobie, każde uczucie zaczyna się i nie kończy, i w końcu sam przedmiot tęsknoty robi się papierowy i nierzeczywisty. Tylko tęsknienie jest prawdziwe, uzależnia. Być tam, gdzie się nie jest, mieć to, czego się nie posiada, dotykać kogoś, kto nie istnieje. Ten stan ma naturę falującą i sprzeczną w sobie. Jest kwintesencją życia i jest przeciwko życiu. Przenika przez skórę do mięśni i kości, które zaczynają odtąd istnieć boleśnie. Nie boleć. Istnieć boleśnie - to znaczy, że podstawą ich istnienia był ból. Toteż nie ma od takiej tęsknoty ucieczki. Trzeba by było uciec poza własne ciało, a nawet poza siebie. Upijać się? Spać całe tygodnie? Zapamiętywać się w aktywności aż do amoku?

przychodzi chwila, kiedy klękasz z bezsilności. zwyczajnie się poddajesz, tracąc wszelką wiarę na lepsze jutro. wiedząc, że zgotowałeś sobie piekło na swoje osobiste życzenie. że tak naprawdę każdy z Twoich problemów jest z Twojej osobistej winy. zaczynasz nienawidzić samego siebie za to, kim jesteś. za to ile popełniłeś błędów. nie potrafisz sobie wybaczyć, że nie jesteś w stanie cofnąć czasu.


Od 5 godzin próbuję zasnąć. Od 4 próbuję przestać myśleć o Tobie. Od 3 próbuję zatamować łzy. Od 2 próbuję przestać czytać nasze sms'y. Od godziny próbuję odłożyć żyletkę. Jest godzina 4 nad ranem, siedzę na parapecie, spalam kolejną paczę fajek, zza szarych bloków powoli wychodzi słońce, w oddali słychać rytmiczne tykanie zegara i jedyne o czym marzę to aby ten dźwięk był moim ostatnim.

Każda kłótnia rani. Zabija w nas chęci, nadzieję. Zaczynamy się gubić. Zagłębiamy się w tym, co zrobiliśmy. Aczkolwiek niekoniecznie to nasza wina. Wtedy przychodzi czas, że przepraszasz za coś, czego nie zrobiłeś. Stajesz się słaby. Po prostu przegrywasz.

Wspaniałe uczucie gdy po tylu niepowodzeniach znajdujesz w końcu kogoś wartego pokochania. Kochasz jego cudowny uśmiech którym darzy cię praktycznie przy każdej okazji. Jego błękitne jak niebo oczy. Jego usta pasujące do twoich wręcz idealnie, które wprost ubóstwiasz całować. Kochasz zapach jego perfum na swoich ubraniach, dzięki którym zapominasz o rzeczywistości. Z każdym spotkaniem dostrzegasz w nim coraz więcej niedoskonałości, zaczynasz zauważać te małe szczegóły, które wcześniej były dla Ciebie niewidoczne, ale nie przeszkadza Ci to. Kochasz go przez to jeszcze bardziej i nie wyobrażasz sobie by ktoś zajął jego miejsce, byś mogła kochać kogoś równie mocno jak jego. Niepewność Cię zabija, ale walczysz o każdy dzień by ta miłość trwała wiecznie. 

jest źle,cześć

https://www.youtube.com/watch?v=wCdfsJdJCwI&feature=youtube_gdata_player

poniedziałek, 23 grudnia 2013

rzuć wszystko i chodź się całować



Hejo C:

Ktoś tu ma dzisiaj urodziny!

chciałam z tej okazji złożyć takie małe życzenia:*

A więc skarbie mój najcudowniejszy, życzę Ci żebyś zawsze się uśmiechał, był szczęśliwy i z tej okazji mało smutał, żebyś nigdy nie zapomniał jak bardzo Cię kocham; żebyś grał sobie na gitarze i był w tym coraz lepszy, żeby Marysia Cię nie denerwowała, żebyśmy się częściej widywali. Życzę Ci też samych super ocen i fajowego świadectwa mój geniuszu:* Nie zapomnijmy też o tym, żebyś spotykał w życiu samych cudownych ludzi,którzy zostaną na zawsze i będą warci Twojej przyjaźni. Z całego serduszka życzę Ci abyś spełnił swoje wszystkie marzenia; żebyś nie stracił do mnie cierpliwości i żebyś się nigdy nie zmieniał, bo jesteś najwspanialszy na świecie :) Kocham Cię najmocniej na świecie, jesteś idealny


 
dobranoc słodziaku:*

niedziela, 22 grudnia 2013

music time, again!

hejo c:
dostałam kilka wiadomości co do poprzedniego wpisu :)
a więc z miłą chęcią napisze kogo słucham i dodam kilka ulubionych piosenek :>
Każdy czytający już chyba wie, że ja jestem dziwna i słucham wszystkiego :D
no to zacznijmy od rapsów:
smuty i smęty:
żywo i radośnie:
ulubione klimaty: chyba w większości to wszystko c:
padła propozycja żeby pod każdym postem dodawać piosenkę zależnie od nastroju. Postaram się!
lov ya:*:*:*

 

 

piątek, 20 grudnia 2013

xmas time!

Żeby nie było tak bardzo smutno tutaj postanowiłam dodać coś świątecznego :)
czym są święta dla mnie? Nie, to nie góra prezentów i wolne od szkoły. To coś więcej, to znacznie więcej.
Wszyscy mówią coś o "magii świąt'. Ta magia rzeczywiście istnieje. Zapach makowca unoszący się w kuchni, wzajemna życzliwość wszystkich domowników, wieczorem pięknie świecąca choinka. To wszystko jest takie....inne, takie wyjątkowe. Wspólne ubieranie choinki, dzielenie się opłatkiem,rozmowy przy wigilijnym stole.To takie magiczne. I jak tu nie kochać świąt? Jak powstrzymać się od czekania?




























poniedziałek, 16 grudnia 2013

wiek to tylko liczba a nie stan ducha

Znowu miłość,tak tak. Ale wszystko z innej strony. Dlaczego większość osób twierdzi że w wieku jakiś 12 czy 16 lat nie można się zakochać? Przecież równie dobrze jakaś dwunastolatka może być psychicznie starsza od niejednej męskiej dwudziestki. Od kiedy to wiek mówi o uczuciach? A dziecko? Ono też nie potrafi kochać? Może jeszcze mi powiesz,że jako mała dziewczynka nie kochałam rodziców,co? Bo przecież w tym wieku nie wiem co znaczy prawdziwie kochać. A te wszystkie teksty rodziców "no ale wiesz w waszym wieku to raczej koleżeństwo. Są rzeczy ważne i ważniejsze". No tak, czyli wychodzi że w tym wieku musisz się tylko uczyć i być idealnym dzieckiem sukcesu. Spróbuj tylko się zakochać to Cię wyśmieją. Jak to jest,że tyle osób wiążących się tak wcześnie staje się szczęśliwym małżeństwem?  Dlaczego tak ciężko zrozumieć że w każdym wieku istnieje takie coś jak prawdziwe uczucia? A co tam, młoda jest, myśli że kocha-wydaje jej się. Chodź ponabijamy się,przecież to takie zabawne. Ona w końcu nie ma uczuć. Jest tylko bezsensownym stworzeniem,w tym wieku powinna się uczyć i spełniać oczekiwania innych. Pilna uczennica,grzeczna córka i wzorowa przyjaciółka. A jednak, kurwa nie. Jednak ona ma uczucia,potrafi kochać i czuje wszystko jakieś trzy razy bardziej niż odporny i głupi dorosły. Tak trudno uwierzyć,co? Ale nie przejmuj się nią, dalej żyj w świadomości że powinna się tylko uczyć i być dzieckiem sukcesu. Zostaw ją samą z burzą uczuć i problemów.

niedziela, 15 grudnia 2013

delikatnie dźwięki kołyszą mnie...

Pytasz mnie dlaczego słucham muzyki, której
Nie ma w świecie materialnych słów .
Yeah! Ona mi dodaje sił,
Wiem, że dla tej muzyki będę żył,
Prostymi słowami...


Czym jest muzyka? Może dla Ciebie to tylko kilka dźwięków i bezsensowny tekst. Dla mnie? Znacznie więcej. Czy ktoś jest w stanie wytłumaczyć piękno muzyki  głuchemu?
Wolałabym umrzeć niż nie móc słyszeć.Potrafię stworzyć z niej barierę oddzielającą mnie od rzeczywistości.
Dobra, dobra to czym jest dla mnie, tak? To chyba jakaś odskocznia od codzienności, wyobrażenia innej rzeczywistości. To sposób wyrażania swoich uczuć i rozładowania emocji. To nie tylko przyjemne dźwięki i tekst, który nie ma znaczenia. Tekst... no właśnie, co z nim? Miło posłuchać czegoś kojącego, czasem relaksującego. Ale nie zawsze, często szukasz piosenek, które są tekstem bliskie Tobie i Twojemu obecnemu nastrojowi. Gdy jest Ci smutno to sięgasz po dołujące piosenki- dlaczego?Jak chyba każdy, w ponurym nastroju wolę słuchać dołującej muzyki, przez co mam wrażenie, że jest ona moim powiernikiem, kimś, przy kim jestem szczera. Może niektórzy uznają, że to głupie, powiedzą, że muzyka to tylko muzyka, ale ja tak nie uważam. To najlepszy przyjaciel, który nigdy nie zawiedzie. To niesamowite, jak piosenka potrafi zmienić nastawienie do świata. Dla mnie muzyka jest najlepszym antydepresantem na świecie, ale czasem też towarzyszem lęków, smutku.Muzyka daje nam szansę wyrażenia siebie w stu procentach. Nie wyobrażam sobie dnia bez założenia słuchawek. To mój azyl. Zabiera Cię do siebie, każdy utwór ma swój własny świat i swoją niepowtarzalną historię.A najlepsze jest to, że dla każdego człowieka ten świat i ta historia jest inna. Nie jestem w stanie wyrazić jak wielkie znaczenie ma dla mnie muzyka. Mam tyle piosenek, które są dla mnie bardzo istotne. Z każdą nową piosenką poznaje inne znaczenie muzyki.
Po co dzielić ją na gatunki? Nie wiem.
Jakie przemawiają do mnie najbardziej? Hmmm... na pewno rap, bo to w nim największą uwagę zwracam na tekst. Reggae?- jest muzyką pozornie radosną. Skoczne i wesołe kawałki czasem są w stanie zasmucić tekstem. 

Sto pytań czym jest dla mnie muzyka, ja tym oddycham, to mój sposób życia, muzyka, która jest częścią mego życia, tylko w niej mogę znaleźć mojego towarzysza, moja cisza i mój spokój wewnętrzny, muzyka to mój przyjaciel najlepszy, właśnie dzięki niej świat staje się piękny, to ona uczy mnie jak omijać zakręty, zajęty tym, co sprawia mi przyjemność, ona razem ze mną stanowi jedność, jest wstęgą, która oznacza zwycięstwo, pomaga stawić czoła życiowym przekrętom, zaciera przeszłości i rozjaśnia ciemność, muzyka jest dla mnie dobrą przepowiednią, skarbnicą bezcenną, niosącą ukojenie, dająca wypoczynek i ukojenie, lepszym spojrzeniem na codzienne zagrożenie, marzeniem, które znalazło spełnienie, miejscem, w którym mam swoje korzenie, przeznaczeniem, które ma swoje znaczenie











kocham

 kocham najmocniej jak potrafię a kiedy Cię nie ma- tęsknie. Tęsknie tak bardzo, chociaż nie chcę.

 W tym słowie mieści się tak wiele. To jest wszystko- miłość, radość, szczęście, Potrzeba czułości i bliskości drugiej osoby, coś pięknego, Chęć bycia z tą jedyną osoba, spędzania wspólnie czasu.Trzeba wiele odwagi by powiedzieć to magiczne słowo tak bardzo bliskiej osobie. hmm .. a cierpienie, smutek i tęsknota?



Mając kochającą osobę, która okazuje swoje uczucia czujemy się bardzo wyjątkowo. Jesteśmy szczęśliwi, że to właśnie my jesteśmy tą jedyną ukochaną a nie ktoś inny.

  
Kiedy nikt na nas nie czeka w domu i się o nas nie martwi czujemy się niepotrzebni . Brakuje nam nawet małych sprzeczek o drobnostki, które świadczą o tym, że komuś zależy na drugiej osobie. Wiele osób twierdzi, że bycie samotnym jest dobrym sposobem na życie. Uważam, że po jakimś czasie na pewno w środku tacy ludzie poczują jakąś pustkę.

        

 



czwartek, 12 grudnia 2013

tak,tak przejdźmy do konkretów

Znasz to uczucie,kiedy zawodzą Cię bliscy? Kiedy wydaje Ci się,że masz tylu przyjaciół a jak przyjdzie co do czego to zostaje ich tylko garstka? Nie wiesz czy płakać czy może jednak cieszyć się,że wydało sie to teraz a nie w jakiejś trudniejszej sytuacji. Czasem przychodzi taka chwila,że masz ochotę na ciepłą herbatę i koc. Nigdy nie masz pewności,kto jest tak naprawdę Twoim przyjacielem, a kto trzyma sie blisko tylko dla jakiś korzyści.

Znasz to uczucie kiedy za dobre intencje i za pomoc dostajesz kopa w dupe?

Nie ufaj nikomu,kochaj tylko tych co na to zasłużyli.

piątek, 6 grudnia 2013

# 50 faktów!

Kolejna Wasza propozycja - 50 faktów o mnie c:

1. bardzo często się spóźniam
2. moje drugie imię to Kamila i nie lubię go
3.farbowałam włosy i trochę tego żałuję
4. bardzo kocham moich bliskich
5. mam najcudowniejszego chłopaka na świecie, którego bardzo mocno kocham
6. szybko przywiązuję się do ludzi
7. jestem bardzo wrażliwa na ludzką krzywdę
8. uwielbiam dzieci
9. zorganizowałam zbiórkę kasy na małe słodkości dla maluchów z onkologii i po wyjściu ze szpitala się poryczałam
10.ryczę na filmach
11. uwielbiam zwierzęta
12.najchętniej codziennie zmieniałabym wystrój mojego pokoju
13. wszyscy mówią, że jestem bardzo miła, chociaż zdarzają się wyjątki
14.wszystkim się przejmuję
15.makaron jem tylko ciemny
16.nigdy nie wiem w co się ubrać
17.przez telefon i skejpixa mogę gadać godzinami
18.uwielbiam śpiewać jak nikt mnie nie słyszy
19. wierzę w przyjaźń damsko-męską
20.rzadko chodzę w sukienkach
21. kocham pływać i biegać wieczorami
22. nie wyobrażam sobie życia bez muzyki
23. kiedyś byłam zupełnie inną osobą
24. mam trzy siostry, wszystkie starsze i max wkurzające, ale i tak je kocham
25. łatwo się wkurzam
26.na łyżwy i narty jeżdżę zazwyczaj jak jest już ciemno
27. moją największą pasją poza tańcem , z którego musiałam zrezygnować przez problemy z kolanem jest fotografia
28. zawsze mam za mało ciuchów
29. często psuje słuchawki
30. w wakacje nie ma mnie nigdy w domu
31. jeżdżę konno chociaż nie powinnam, dlatego mam przymusową przerwę
32.powinnam nosić okulary
33.uwielbiam czytać książki o narkotykach, alkoholu i innych nieprzyjemnych sprawach
34. kooocham gotować
35. nigdy nie jadałam śniadania ale musiałam się nauczyć przez tabletki
36.kiedyś jak zobaczyłam że jakiś facet bije dziecko na ulicy, bo ono nie chce mu dać kasy to nie zdając sobie sprawy podbiegłam i się wydarłam, chłopczyk uciekł a facet powiedział przepraszam i poszedł. Przez dwa dni nie docierało do mnie co się stało
37. uwielbiam się śmiać
38. mam wszędzie łaskotki
39. uwielbiam oglądać zdjęcia
40. mam dołeczek tylko w lewym policzku :3
41. często wdaję się w dyskusję z księdzem
42. gram sobie czasem na gitarze
43. nienawidzę tabulatury
fakty o mnie od przyjaciół :
44.wrażliwa
45.duże poczucie humoru
46.mega inteligentna
47.kochana
48.masz piękne duże oczy
49.fotogeniczna
50.ładnie się malujesz, śpiewasz i pięknie rysujesz









miłość, przyjaźń i inne szaleństwa

Buuuu! To znowu ja c:
Dostałam kilka wiadomości i kilka wspaniałych tematów, dziękuję :)
Pierwsza sprawa- czym jest przyjaźń?
To trudne, ale myślę że każdy, kto choć raz miał prawdziwego przyjaciela zgodzi się ze mną. Kto jeszcze nie znalazł mam nadzieję, że przekona się, że warto czekać na bratnią duszę :>
Relacji pomiędzy przyjaciółmi nie da się opisać. To jest świadomość, że jeśli będzie źle, nie jesteś sam.To tęsknota za każdą straconą chwilą, to śmianie się z głupich historii, to płakanie przy każdej rozterce, to rozmowa na wszystkie tematy, te zabawne i te tragiczne. To wiara,że będzie dobrze, To wspólne zataczanie się przez codzienność. Bo przyjaźń to TY i JA. Ale przecież po burzy wychodzi słońce. To dzięki przyjaciołom masz mnóstwo pozytywnych wspomnień. Przyjaźń to miejsce, w którym człowiek czuje się wyjątkowo bezpieczny. w kontakcie z przyjacielem nie musisz udawać kogoś innego i przekonywać go, że zasługuję na jego przyjaźń. nie potrzebujesz dowodzić, że jesteś mu wierny. wszystko to jest oczywiste dla obu stron. przyjaźń daje poczucie bezpieczeństwa podobne do tego, jakiego doświadcza dziecko w ramionach kochających rodziców. przyjaciel szanuje Cię pomimo tego, że lepiej niż inni ludzie zdaje sobie sprawę z Twoich ograniczeń i trudności.Przyjaźń jest wtedy, gdy mimo mnóstwa własnych problemów zostawiasz swoje sprawy i biegniesz do przyjaciela aby go wysłuchać i powiedzieć kretyńskie "wszystko będzie dobrze", które dla przeciętnego człowieka nie ma tak na prawdę żadnego znaczenia, ale dla przyjaciela zmienia wszystko.
To czym w takim razie jest miłość?
Miłość nie da się zmieścić w słowach, jest pragnieniem, aby coś komuś dawać, a nie otrzymywać . Człowiek opanowany miłością często zatraca samego siebie na rzecz drugiej osoby. Codziennie zakochujesz się na nowo, kochasz bardziej pomimo, że nie wiedziałeś że potrafisz.
Co jest ważniejsze?
Moim zdaniem przyjaźń nie może istnieć bez miłości a miłość bez przyjaźni. Przyjaciela kochasz jak brata czy siostrę. Ufasz mu, jest kiedy go potrzebujesz, nawet kiedy chcesz być sam okazuję się, że sam znaczy z nim. Wiem, ciężko uwierzyć. Czasami milczenie z kimś jest dużo lepsze od samotności. A miłość? Nie wyobrażam sobie jej bez przyjaźni. Chłopak nie wyklucza przyjaciela :) Wtedy łączą się nie tylko ludzkie serca ale i umysły . 
Miłość jest jak nar­ko­tyk. Na początku od­czu­wasz eufo­rię, pod­da­jesz się całko­wicie no­wemu uczu­ciu. A następne­go dnia chcesz więcej. I choć jeszcze nie wpadłeś w nałóg, to jed­nak poczułeś już jej smak i wie­rzysz, że będziesz mógł nad nią pa­nować. Myślisz o ukocha­nej oso­bie przez dwie mi­nuty, a za­pomi­nasz o niej na trzy godzi­ny. Ale z wol­na przyz­wycza­jasz się do niej i sta­jesz się całko­wicie za­leżny. Wte­dy myślisz o niej trzy godzi­ny, a za­pomi­nasz na dwie mi­nuty. Gdy nie ma jej w pob­liżu - czu­jesz to sa­mo co nar­ko­mani, kiedy nie mogą zdo­być nar­ko­tyku. Oni kradną i po­niżają się, by za wszelką cenę dos­tać to, cze­go tak bar­dzo im brak. A Ty jes­teś gotów na wszys­tko, by zdo­być miłość.  




 

środa, 4 grudnia 2013

skoczysz?

czym jest w ogóle samobójstwo? czasem tak jest, że wydaje się, iż jesteśmy w studni bez dna. Straszne uczucie. Może przydarzyć się każdemu. Tobie też. Świat się zawalił, najbliżsi nie rozumieją, nie wiadomo jak z tego wyjść...
Problem w tym, że Twoi bliscy pewnie nie zdają sobie sprawy z tego, co przeżywasz. Nie rozumieją. Oni Cię kochają, zależy im na Tobie, jednak nie wiedzą, co się naprawdę dzieje . To nie ich wina...

z każdego kłopotu można znaleźć jakieś wyjście. Łatwiejsze, trudniejsze - ale ono istnieje. Byle zapytać kogoś, kto je zna. Byle znaleźć kogoś, kto będzie umiał pomóc, wesprzeć, zrozumieć, poradzić. Bo śmierć nie jest specjalnie dobrym rozwiązaniem.
Samobójca nie jest tchórzem, wręcz przeciwnie. Ile on wytrwał i jak bardzo został poturbowany przez życie, że pomyślał o tabletkach, żyletce czy najbliższym moście? Myśli że śmierć da mu ulgę, ale ulga to odczucie. Jak masz czuć jak jesteś martwy? To nie przyniesie Ci nawet najmniejszej ulgi.

Jest ktoś, kto się nie boi? Strach jest siłą, to on pozwala nam czuć, widzieć wyraźniej, to właśnie strach daje nam wrażliwość, czułość i pozwala zastanowić się nad nawet drobnymi sprawami. 


żyletki? niby debilizm i głupie, okej rozumiem. tylko przecież są ludzie, którzy nie potrafią sobie poradzić. nienawidzą siebie i najchętniej by popełnili samobójstwo tylko są zbyt słabi. ból daje im ulgę i pozwala się oderwać
w sumie zaczęłam się nad tym zastanawiać

są gimbusy i inni, którzy robią to dla szpanu i takie tam, ale są ludzie, którzy są tak słabi ze nie potrafią inaczej
nie, nie uważam żeby było to coś dobrego
tylko po prostu im więcej się nad tym zastanawiam tym bardziej jestem w stanie ich zrozumieć.

chodzi o to, ze okej jeśli masz przyjaciela, któremu ufasz bezgranicznie to jest jakieś wyjście. ale jak ja miałam trudny okres wielkiej metamorfozy i myślałam ze już gorzej być nie może wcale nie miałam z nikim rozmawiać. wtedy jedynym ratunkiem był taniec, kiedy byłam sama i miałam pewność ze nikt mnie nie widzi i muzyka. nie rozstawałam się prawie nigdy ze słuchawkami
nie miałam ochoty z nikim rozmawiać
wtedy byłam na granicy rozsądnego myślenia i były chwile, w których naprawdę miałam wrażenie ze to mi pomoże. winiłam się za to kim byłam i myślałam ze jeśli zadam sobie ból to będzie mi łatwiej
na szczęście nie popadłam w jakieś uzależnienie od żyletek
to głupie, ale jesteś w stanie się o tym przekonać dopiero jak uda Ci się z tym wygrać 

















sobota, 30 listopada 2013

religijnie, nie na temat



Wspólne mieszkanie przed ślubem- sprawdzian miłości czy niepotrzebna pokusa?
Zastanówmy się nad pierwszą opcją. Osobne pokoje, osobne łóżka i tylko wieczorny buziak na dobranoc? Podobno „kocha to poczeka”. Czy zachowanie czystości aż do ślubu pozwala nam sprawdzić moc tego pięknego uczucia? Każdy ma na ten temat inne zdanie. Osobiście uważam, że w jakimś stopniu daje na możliwość testu. Ale po co? Jeśli ktoś darzy Cie tak silnym uczuciem to powinien starać się to udowodnić. Czujesz, że kochasz i tak samo jesteś w stanie poczuć jak to jest być kochanym. W miłości nie potrzeba żadnych testów. Kochasz albo nie, jesteś w stanie się poświęcić za drugiego albo nie. Jeżeli ufasz komuś bezgranicznie to nie musisz poddawać waszej relacji jakimś sprawdzianom.
Z drugiej strony każdego poranku widzieć swojego ukochanego w kuchni, z potarganą fryzurą i kubkiem kawy to piękna rzeczywistość. Można być pewnym, że nic się nie wydarzy, ale gdy nadejdzie jakiś moment i któreś nie będzie potrafiło się oprzeć? Nadarzy się tyle sytuacji, które dadzą szanse na bliższy kontakt. Nawet jeśli niechcący będą chcieli wejść do tego samego pomieszczenia; bliskość i emocje- łatwo się mówi, co z wykorzystaniem tego w praktyce? Wtedy nadejdzie poczucie winy i żal. Słowa „dam radę” nie wystarczą. Potrzebna jest silna wola i cierpliwość.
Kolejną sprawą jest to, że gdy dojdzie do poważnego konfliktu, łatwiej jest zakończyć związek niż małżeństwo. Gdy mamy własne problemy zajmowanie się czyimiś jest w pewnym sensie poświęceniem. Wtedy stawiamy szczęście drugiego ponad swoje, chyba na tym polega małżeństwo.  W związku partnerskim istnieje „ja i Ty” oraz „moje i Twoje problemy”; w małżeństwie „jesteśmy MY i NASZE problemy”. Człowiek nie jest już samotną jednostką, ale jest częścią czegoś, co bez niego nie istnieje. Kiedy żyjesz w związku, bez ślubu i kiedy narastające problemy zaczynają Cie przytłaczać, możesz odejść i działa to w obie strony.
Czy ludzie żyjący razem bez ślubu sprawdzają jak to jest być razem 24/7? Może testują czy są na tyle silni żeby powiedzieć ostateczne ‘tak’? Bo przecież po ślubie nie odchodzi się z powodu kilku problemów więcej.
Tzw. „sprawdzanie się’ niesie ze sobą niebezpieczeństwo szukania ideału. Ten, kto doświadczył pięknej miłości, zna również uczucie tęsknoty i oczekiwania. To są ważne wartości, których nie dostrzeżemy mieszkając ze sobą. Tracimy wtedy tajemniczość i radość wspólnego i stopniowego odkrywania siebie wzajemnie.
Po co kusić los? Po ślubie będzie tyle czasu i okazji, aby się sobą nacieszyć. Każdy mógłby powiedzieć, że to przecież tylko słowa. Niech moją wypowiedź poprą swym autorytetem moi rodzice. Nie mieszkali razem przed ślubem, pobrali się w ’88 roku. To już 25 lat… I jak tu nie wierzyć w prawdziwą miłość i znaczenie przedślubnych wyborów?