czwartek, 14 listopada 2013

na zawsze czy na chwilę?



“Zawsze razem”. Tak mawiałyśmy w trudnych chwilach… Po tym co się wydarzyło, nie wiem co znaczy “zawsze” lub “zaufanie”… Nie wiem czy jeszcze komuś zaufam. To bolało, boli i nigdy nie przestanie. Rana w moim sercu nie zagoi się tak szybko. To wszystko odbiło się na mojej psychice. Niby PRAWDZIWA PRZYJAŹŃ. Nie. To nie to. Chciałam, żeby mnie wspierała w tych trudnych chwilach. Ona potrafiła tylko dobić. Jej błędy. Na co te wszystkie starania? Patryk i Kuba to najlepsi przyjaciele “od piaskownicy” jak to mówią. Ja z Darią nie znałyśmy się tak długo. Doszła do mojej klasy. Kuba to mój chłopak. Zawsze gdy wychodziłam z Darią pojawiał się też Kuba i Patryk. Wspólne oglądanie filmów, siedzenie do późna na świeżym powietrzu. Wszystko wyglądało jak w bajce. Śmiejemy się, wygłupiamy. Kilku osobom nie podobało się to, że chodzimy, ale nic nas to nie obchodziło. Cała nasza czwórka była nierozłączna do pewnego dnia…
Daria zaczęła się przyjaźnić z pewną zarozumiałą Kasią. Nie była lubiana. Zwłaszcza przez chłopaków. Sama sobie na to zapracowała. Swoim chamstwem, wywyższaniem się wśród rówieśników. No nic. Najwidoczniej tak musiało być… Wyszłyśmy w trójkę. Nie przepadałam za Kasią, ale dla Darii mogłam spróbować z nią wytrzymać. Chłopcy kończyli lekcje trochę później, wpadłam na pomysł, żeby po nich przyjść. Oczywiście… Musiałyśmy się spóźnić, bo Kasia stwierdziła, że nie pójdzie zanim nie poprawi sobie makijażu. Takie coś doprowadzało mnie do szału, więc bez skrupułów wyszłam z mieszkania najlepszej przyjaciółki trzaskając drzwiami. Zaczęłam iść w stronę szkoły. Przyśpieszałam kroku, uniosłam lewą rękę, aby zerknąć na zegarek.
- Skończyli dziesięć minut temu!- powiedziałam pod nosem i ruszyłam biegiem. Usłyszałam jak ktoś z tyłu wykrzykuje moje imię. Odwróciłam się. Dziewczyny. Pokazały, że idą do sklepu i, że mam do nich dołączyć… Pobiegłam, a gdy tylko zapłaciły wyciągnęłam je ze sklepu. Przed klatką Kuby spotkałyśmy Patryka i znajomego, Michała. Wysoki chłopak, kruczoczarne włosy, niebieskie, jak ocean oczy. Był sympatyczny, zabawny i bardzo tolerancyjny.
- PATRYK!- krzyknęłam uradowana.
- Siema- uśmiechnął się. Dogadywałam się z Nim bardzo dobrze. Znałam go od przedszkola, tak jak Kubę. Był przyjacielem. Bardzo dobrym. Przytuliłam Go na przywitanie, a za mną wlokła się Paula.
- Gdzie Kuba?- zapytałam.
- W domu. Zaraz powinien wyjść.
Wtedy podeszła Daria.
- No. I po co ja Ci tu?- zapytała oburzona. Spojrzałam na nią zaskoczona i lekko zdenerwowana.
- O co Ci chodzi?- zrobiłam kwaśną minę. Słyszałam jak Kuba wychodzi z klatki i krzyczy coś do mnie, ale nie wsłuchiwałam się w to co mówi.- Chciałam się spotkać z chłopakami! Tak jak to robimy codziennie zresztą. Co Ci nagle zaczęło przeszkadzać?!
- Może w końcu pora to zmienić!
- Daria… O co chodzi?- Patryk podszedł do niej i zatroskanym głosem zapytał. Został odepchnięty na co zareagował zaskoczeniem. Spojrzała z pogardą na Patryka po czym ten sam wzrok skierowała na mnie.
- Dziewczyno… Zmieniłaś się. Co się stało? Co się zmieniło? Jeszcze wczoraj przytulałaś mnie najmocniej jak potrafisz, mówiłaś, że kochasz. NIGDY nie zostawisz. Co się stało?
- Chcę mieć po prostu czas dla siebie!- krzyknęła dalej patrząc na mnie.
- Nie wytrzymam!- wtrąciłam się- Ja rozumiem, rozumiem, że masz inne przyjaciółki. W tym wypadku chodzi mi o Kasię, ale to nie powód, żeby odnosić się tak do mnie i swojego chłopaka! CO SIĘ Z TOBĄ DZIEJE?!
- Gówno, kurwa!
- Bardzo inteligenta wypowiedź…
- Weź się Olka, przymknij.-powiedziała Kasia-Będzie się odzywała jak będzie chciała, a Tobie nic do tego.
- ZAMKNIJ MORDE!- krzyknęłam z wyrazistą złością w głosie. Kuba podbiegł do mnie od tyłu, przytulił i starał się uspokoić. Nie, nie, nie. Nie teraz! Nie pozwolę, żeby moja przyjaciółka się tak zachowywała. Daria zaczęła coś wykrzykiwać. Rozumiałam słowa bardzo dobrze. Ale tego nie chciałam. Michał, Kuba, Patryk, wszyscy patrzeli na nią jak na opętaną. Wielkie oczy i stoją w osłupieniu. Z jej ust padały najgorsze przekleństwa jakie kiedykolwiek słyszałam. Nie mogłam uwierzyć, że padają z ust kiedyś mojej przyjaciółki. Kapnęła jedna łza. Druga. Trzecia. Cały potok. Stała zszokowana. Odwróciłam się i szepnęłam do Kuby “zabierz mnie stąd”. Chwycił za rękę i pociągnął w stronę klatki. Usłyszałam tylko jak Patryk mówi do Darii “To koniec”, a potem poczułam jego rękę na moim ramieniu. Weszliśmy do domu Kuby, usiedliśmy w jego pokoju. Nie mogłam przestać płakać. Oni starali się mnie uspokoić. Mój książę mnie przytulał, kołysał, całował troskliwie w czoło, czubek głowy. W takich momentach cieszę się, że ich mam… 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz