czwartek, 2 stycznia 2014

Życie...

 Życie nie jest sprawiedliwe, a kto myśli, że jest oszukuje sam siebie...

Często zdarza Ci się myśleć że nic nie jest fair w stosunku do Ciebie? Masz czasami wrażenie, że wszyscy się na Ciebie uwzięli? Takie jest już życie. Prawie każdy kto ma młodsze rodzeństwo odniósł wrażenie że młodszy brat czy siostra ma większe przywileje niż Ty w jego wieku. "Przecież on jest młodszy...". Tak często są przez to kłótnie. Mi też nie jest to obce. Jako najstarszy brat nigdy nie miałem z górki. Zawsze 3/4 roboty spadało na mnie. Mam niewiele młodszego brata i często się zastanawiam co ja musiałem robić będąc w jego wieku, a jakie on ma teraz obowiązki. Jak ostatnio trzeba było wyjść z psem, brat grał na komputerze, ja robiłem lekcje. Nie trudno się domyślić kto musiał pójść. Bo przecież on teraz gra. Nie ważne że właśnie jestem w trakcie pisania mega wypracowania. Ale są o wiele gorsze sytuacje niż ta. Na przykład taka z życia wzięta, rozpadające się małżeństwo. Kiedy to cały czas kobieta zajmuje się domem i dziećmi, a facet szlaja się z jakimiś pannami. To nie jest fair. Jedna osoba poświęca się dla drugiej całkowicie. To takie straszne, że ona nie umie tego docenić. Nie sprawiedliwe jest też gdy kogoś, kto nie zrobił nic złego, spotyka coś nie miłego, a nawet okrutnego. Na przykład męczennicy. Co oni komu złego uczynili. Bronią tego w co wierzą. Szczerze mówiąc kto tego nie robi jest dla mnie tchórzem, bo boi się przyznać, że jest sobą. Może to brzmi łatwo. Ale wiem co mówię. Moje życie nie zawsze było takie piękne. Najgorszy okres to chyba była dla mnie zmiana podstawówki. W połowie 6 klasy musiałem się przeprowadzić, przez mojego ojca. Czym sobie zasłużyła moja rodzina, że ojciec nie raczył zadbać o to, żebyśmy mieli dach nad głową po jego wyprowadzce. Ale to zupełnie inna historia. Zmieniłem szkołę. Przed feriami  tam, po gdzieś indziej. Bałem się tego. Najgorsze było dostosowanie się do środowiska. Nie potrafiłem tego. Miałem ogromne problemy. Ale wtedy właśnie odkryłem, że najlepiej być właśnie sobą. Godziny u psychologów, wielogodzinne rozmowy. I nagle mega bum. Jestem innym człowiekiem, moje życie jest kolorowe.
A taki pomysł na dzisiejszy post. Sam się znikąd nie wziął. Dowiedziałem się, że mama zrobiła wagary młodszym na te dwa dni po sylwku. Zapytałem się czy ja też mogę jutro nie iść. Od razu turbo spina. W tedy właśnie wpadł mi do głowy pomysł napisania tego.

Ale przecież są i dobre strony tej niesprawiedliwości. Może nie dla każdego, ale są. Na przykład mam większe kieszonkowe od mojego rodzeństwa ;) . Po wyprowadzce poznałem wielu wspaniałych ludzi.

Szkoda tylko, że tych dobrych jest tak mało w porównaniu z dobrymi. A może nie? Może po prostu jest je znacznie trudniej dostrzec? Tak często nie potrafi docenić tego co mamy dopóki tego nie stracimy.

Życie nie jest sprawiedliwe, a szkoda.



Sprawiedliwa jest jedynie śmierć a nie życie. Traktuję każdego tak samo.



2 komentarze: